Opakowanie:
Moja opinia:
Farbę z oxydantem należy wymieszać w proporcjach 1:1. Po wyciśnięciu do miseczki ma ona kolor beżowy jednak po wymieszaniu szybko utlenia się do koloru fioletowego. Zapach jest mocny i drażniący, ale tylko na początku podczas mieszania, później już go nie czuć. Nakładała mi ją mama i nie sprawiło jej to żadnego problemu. Farba nie jest za rzadka i nie spływa z włosów. Skóra głowy po niej nie piecze.
Pomimo odrostów trzymałam ją na całej długości włosów przez
taką samą ilość czasu. W ulotce zalecane jest 5 min z podgrzewaniem albo 10 min
bez. Czas ten wydawał mi się zbyt krótki i zostawiłam na ok. 18 min. Podczas spłukiwania
kolor wody był ciemno brązowy, lekko kasztanowy. Włosy były suche i splątane. Po
nałożeniu maski na ok. 15 minut włosy wróciły do stanu sprzed farbowania. Nie
zniszczyła ani nie wysuszyła mi włosów jednak ciężko było ją później domyć ze
skóry.
Po wysuszeniu głowy nie byłam zadowolona z efektu. Zdjęcia
są robione w pomieszczeniu, pod słońce kolor jest znacznie bardziej czerwony.
Nie spodziewałam się czegoś takiego, kolor zupełnie mi nie pasuje.
![]() |
Z fleszem |
![]() |
Bez flesza |
Od farbowania minął tydzień, a kolor nadal się wypłukuje. Kiedy na dłuższy czas nałożę na włosy maskę albo olej woda barwi się na kolor lekko pomarańczowy. Podczas zwykłego mycia szamponem lub nakładania odżywki nic takiego nie ma miejsca. Nie jest już to aż tak bardzo intensywna czerwień, jednak dalej mi się nie podoba. Poczekam ok. miesiąca i zafarbuje je jeszcze raz na inny kolor. Aktualnie bez prostowania prezentują się tak:
Podsumowując:
+ nie śmierdzi
+ nie piecze po niej skóra głowy
+ nie niszczy włosów
+ duży wybór kolorów
+ duże opakowanie, jedna tubka wystarcza żeby pokryć całe długie włosy
- kolor wyszedł inaczej niż w palecie, ale mogłam się spodziewać czerwonych refleksów patrząc na numer
- trzeba dokupić osobno oxydant
- nie zawiera odżywki ani rękawiczek
- ciężko zmyć ją ze skóry
- (w tym momencie dla mnie +) szybko się wypłukuje
Cena: farba: ok. 23 zł
oxydant: ok. 8 zł
Pojemność: farba: 80 ml
oxydant: 160 ml
Dostępność: sklepy fryzjerskie, internet
Patrząc na te zdjęcia zdałam sobie sprawę jak bardzo zniszczone są moje włosy i jaką krzywdę im robię. Dlatego postanowiłam, że od 4 kwietnia nie będę ich prostowała. W sobotę mija tydzień, a ja już widzę małą poprawę w ich stanie. Mam nadzieję, że wytrzymam jak najdłużej, póki co nie ciągnie mnie w ogóle do tego i nawet polubiłam swoje naturalne fale :) Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, włosy mam mocno zniszczone, z rozdwojonymi końcówkami, co jest nie dziwne, bo w końcu prostowałam jej non stop, dzień w dzień przez prawie 7 lat. Wierzę, że uda mi się kiedyś zapuścić ładne i zadbane włosy :)
Masz na prawdę śliczne włosy - nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa jestem alergiczką i nie mogę farbować włosów,ale w sumie lubię swój naturalny kolor :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWOW, Cudowne masz włosy, a kolor fajny :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW holenderskim sklepie internetowym czytam, ze farme miesza sie w proporcjach 1:2 a blondy wrecz 1:3
OdpowiedzUsuńkochana piszesz recenzję produktowi oskarżając o kolor inny niż na opakowaniu, podczas gdy najprawdopodobniej jest to tylko i wyłącznie twoja wina. po pierwsze proporcje z utleniaczem są 1 miarka farby na 2miarki utleniacza. po drugie przetrzymałaś farbę. gdybyś to zrobiła z bardzo jasnym platynowym blondem miałabyś całkiem możliwe że niebieski. to nie są farby drogeryjne. ja nie jestem fryzjerką, ale jeśli korzytsamy z takich produktów to należy myśleć. kiedy kupowałam tę farbę pierwszy raz,pani w małym sklepiku fryzjerskim dokłądnie mi rozpisała co i jak mieszkać ile trzymać, do tego dobrała mi dwa kolory które kazała zmieszać, widać znała się na rzeczy bo uzyskałam efekt dokłądnie taki o jakim jej mówiłam,taki nasz polski średni/cimnawy mysi blond :)
OdpowiedzUsuńale to było kiedyś.teraz do niej wróciłam i swoją tubę kupiłam za 13zł na allegro :) jedna starcza mi na dwa farbowania gęstych włosów za łopatki. to że należy dokupić utleniacz uważam za plus,sama decydujesz jaki efekt chcesz uzyskać.a odżywki czy rękawiczki i tak mam w domu w ilosci hurtowej(zwykle zostaje mi para rękawiczek z każdego farbowania marionem,bo kupuję wtedy dwa pudełka... co do niszczenia włosów to faktycznie jesteś mistrzynią, wiesz że masz rozwojone końcówki i nie idziesz ich obciąć... i z taką mądrością prowadzisz bloga recenzujesz i doradzasz innym? oklaski...
jeszcze jedno- przy wyborze farby sugerujemy się numerkami.cyferkami na farbie. jest to pewnien kod.anie jakieś próbki ;) numerek prawdę ci powie ;) ale przetrzymałaś i to był główny błąd :p
OdpowiedzUsuńja przed farbowaniem dzień wcześniej myję zwykłym szamponem,żadnych olejowań,maseczek z olejkami itp. wogóle nie kładę odżywki,bo włosy nie złapią jak powinny :p
bawi mnie włąśnie ocenianie jak się samemu coś zrobiło, tak samo się naczytałąm negatywnych opinii o farbie którą należało kłaść na wilgotne włosy,laski kładły na suche i dziwiły się że jest nie tak jak chciały.